W mojej ocenie zamawiający nie jest zwolniony z obowiązku wezwania wykonawcy do uzupełnienia dokumentów w sytuacji, gdy wykonawca bez wezwania samodzielnie je uzupełnia/składa/poprawia, lecz dokonuje tego wadliwie (czyli – innymi słowy – nie w takim zakresie, jaki rzeczywiście jest potrzebny). Zamawiający powinien wypełnić nałożony na niego ustawowo obowiązek wynikający wprost z art. 128 ust. 1 pzp i wezwać wykonawcę w wyznaczonym terminie do uzupełnienia dokumentów, wskazując zwłaszcza zakres uzupełnienia, ich braki lub wady, jakie stwierdził, tak aby wykonawca nie miał wątpliwości co do tego, jak prawidłowo powinien się zastosować do wezwania.
Warto zwrócić uwagę, że w art. 128 ust. 1 pzp użyto sformułowania „zamawiający wzywa”, określając tym samym jednoznacznie podmiot inicjujący procedurę uzupełnienia dokumentów. Nie traktowałabym więc wezwania zamawiającego, mającego miejsce po wadliwym samouzupełnieniu dokumentów przez wykonawcę, jako wezwania do uzupełnienia raz jeszcze, stanowiącego naruszenie doktrynalnej reguły jednokrotności wezwania. W takiej sytuacji bowiem wykonawca nie został wezwany przez zamawiającego, tak jak tego wymagają przepisy ustawy, tylko sam dokonał czynności uzupełnienia według swojej oceny. W praktyce nierzadkie są przypadki, w których ocena ta jest rozbieżna z weryfikacją oraz ustaleniami zamawiającego. Z tego względu zastanawiające są przyczyny, dla których wykonawcy, nie czekając na wezwanie zamawiającego, sami uzupełniają dokumenty. Prowadzi to do niepotrzebnych problemów i sporów, które znajdują zakończenie nawet przed KIO. Nie przekonują mnie podawane przez wykonawców argumenty o braku zaufania do zamawiającego lub o możliwym braku wnikliwości podczas oceny czy wręcz o ryzyku zaniechania (z naruszeniem art. 128 ust. 1 pzp) przez zamawiającego obowiązku wezwania do uzupełnienia.