Rozszerzenie zakresu penalizacji przestępstw związanych z ubieganiem się o zamówienia publiczne czy też po zmianie – związanych z udziałem w przetargach każdego rodzaju – nie jest zmianą postulowaną przez wykonawców.
Podobnie bowiem jak osoby prowadzące postępowania po stronie zamawiających z dużą ostrożnością i obawami podchodzą do nowych regulacji prawnych. Rodzi się bowiem pytanie, jak będą one stosowane w praktyce, a w szczególności, czy przyjmie się ich szeroka wykładnia, na którą wskazują – jako jedną z możliwych – autorzy artykułu Przestępstwo utrudniania przetargu. Obawy te są tym bardziej uzasadnione, że wykonawcy ubiegający się o zamówienia są tradycyjnie uznawani za profesjonalistów, a w ślad za tym stawiany jest im wyższy próg staranności.
Jeśli takie postrzeganie wykonawców przeniesie się na grunt przepisów karnych, to nawet uchybienia powstałe wyłącznie z powodu braku wystarczającej wiedzy osób odpowiadających za złożenie oferty na temat przepisów pzp mogą stać się podstawą do przypisania im odpowiedzialności karnej (szerokie rozumienie zamiaru ewentualnego). Finalnie może to zniechęcić mniejszych przedsiębiorców, a więc tych, których wiedza na temat systemu zamówień publicznych jest najmniejsza, do ubiegania się o zamówienia. Ryzyko uznania ich zachowania za czyn z art. 305 kk będzie bowiem wzrastało, zwiększając ryzyko związane z ubieganiem się o zamówienie jako takie. Tymczasem nie wydaje się, by taka była intencja ustawodawcy.
Z jednej strony ważne jest dostrzeżenie potrzeby zwiększenia efektywności walki z nagannymi praktykami polegającymi np. na „ustawianiu przetargów”. Z drugiej jednak nie można dopuścić do tego, by odpowiedzialność karna z art. 305 kk stała się swoistym „straszakiem” na wykonawców czy wręcz kolejnym narzędziem niekoniecznie konkurencyjnej walki między samymi wykonawcami.